Antares na swoim blogu A Pasar de Todo zaprosiła wszystkich chętnych do podzielenia się ze światem trzema najważniejszymi utworami.
wybierzcie 3 utwory, które są dla Was najważniejsze; takie, co to szarpią struny duszy, które budują Wasze wspomnienia... pozwólcie innym poznać te ważne z jakiegoś tam powodu dla Was dźwięki...
- wklejcie linka z YouTube, albo podajcie tytuł i wykonawcę i zachęćcie 3 osoby, żeby podzieliły się z innymi muzyką swojej duszy.
Jestem więc chętna do podzielenia się. ;)Nawet bardzo chętna. :)
Muzyka towarzyszy mi prawie bez przerwy. W domu cały czas coś gra. Nie wychodzę z domu bez słuchawek. W pracy na szczęście też nigdy nie musiałam z tej manii zrezygnować.
Uwielbiam kupować płyty, często w więcej niż jednym wydaniu. Obsesja.
Słucham wszystkiego, co mi się podoba. Nie ograniczam się do jednego wykonawcy czy gatunku. Słucham skórą. Jeśli coś mnie zachwyca, czuję dreszcze i mrowienie na karku. :D Tak odróżniam to, co tylko ładne od tego, co przenika na wskroś.
Zdecydowany numer 1: Tiamat - Whatever That Hurts z albumu Wildhoney
To miłość od pierwszego odsłuchu.
Numer 2: Tori Amos - Precious Things z Little Earthquakes
Nie poszłam przez nią na egzamin z entomologii. To był bodaj jedyny raz, kiedy moje poczucie obowiązku poległo na całej linii. Coś mnie w tym utworze tak poruszyło, że nie byłam w stanie oderwać się od głośników, a że nie miałam akurat żadnego przenośnego odtwarzacza, musiałam, naprawdę musiałam, zostać w domu.
Numer 3: Dead Can Dance - Cantara z Within the Realm of a Dying Sun
Jeśli ktoś ma ochotę na podzielenie się własną listą przebojów - zapraszam. :)
Wcale Ci się nie dziwię że nie poszłaś na egzamin, zakochałam się od pierwszej nuty. To właśnie to coś co dreszczem przenika przez skórę. Cudne. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitaj Khetro :))
OdpowiedzUsuńTrafiłam do Ciebie po sznurku ze statystyk :D
Muszę przyznać, że gdy muzyka jest dla mnie przejmująco piękna, podobnie jak Ty - ciarki mnie przechodzą :D. Wówczas wiem, że coś naprawdę mi się podobało :)